Rysunek

Rysunek, malarstwo, kaligrafia, media, historia

wtorek, 28 listopada 2017

Hibiskus I




Jeden, ale w trzech odsłonach - po poprawkach.

Najpierw były szkice, ostatni tak mi się spodobał, że dopracowałem dwa poprzednie - nie, nie udało się, nie przebiły H trzeciego..







H1 - ten był pierwszy i najbardziej szkicowy - dopracowanie niewiele wniosło.







H2 - w tym przypadku forma przyciąga uwagę - moim zdaniem wyszła znakomicie, co jest chyba zasługą dość dokładnego szkicu w ołówku. Pierwotnie do liści użyłem zielonej farby oczywiście... no i wyszły jakieś takie zbyt ciemne - choć, nie powiem, kwiat ten ma ciemne liście. Poprawka nieco polepszyła widok, ale nie powala. Forma znakomita.






H3 - tu postąpiłem inaczej - zamiast zielonego koloru użyłem żółtego z kropką czerwieni i maźnięciem zielonego - o, i to dało świetną soczystą zieleń :)

Obrazek na żywo prezentuje się lepiej niż na zdjęciu.

Uwagę przyciąga karminowa plama - nieco pocieniowana dla uwydatnienia jasności pręcika, ponadto miejsce, skąd wychodzą liście na I piętrze, no i na parterze...
Wyszło bardzo ładnie i nadal - mimo, że minęło ze dwa tygodnie? - nadal jestem z tego obrazka naprawdę zadowolony.

Kwiat na drugi dzień zaczął opadać - taka to cecha hibiskusa, że rozkwita na jedną dobę - i nie dałem rady skończyć płatków, dlatego są mniej dopracowane niż przy H2. Ale i tak cieszy mnie ten widoczek.

Tak się złożyło, że kwiat od dłuższego czasu hodował pąki, ale nie zakwitał.
Jak widać, po moim pierwszym malowaniu zakwitł pierwszy pąk, a po drugim malowaniu - kolejny...

Krótko mówiąc, dotknięcie moje pędzla sprawia cuda...  ;)  ❤


Wszystkie: akryl, karton 24x31 cm































Tymczasem w  domu pojawił się kolejny hibiskus...


:O


środa, 8 listopada 2017

Mniejszy format - szkice



Kilka szkiców z ostatniego ...okresu.

Moim zdaniem jakoś, bo jakoś, ale zaczęło mi to wychodzić - czyżby kwestia wyrobienia odpowiedniej liczby godzin przy sztaludze..?

A może to przez mniejszy format, akryl nie zdąży zaschnąć..

Wszystkie formaty 24x31 cm na kartonie.





Skromna potrawa.

Tempera,  trzy kolory:
ochra żółta, siena, brąz Van Dycka i biały







Owoce dzikiej róży

Niebieski na pierwszym planie to błękit kobaltowy - zastosowany w czystej postaci, co na - w sumie -pastelowym tle mocno wyciąga głębię. Same owoce trochę giną w tym niebieskim i zielonym. Lepiej oglądać z daleka, albo w mniejszym formacie.






Głóg





i szkice:




Hibiskus I 





 Hibiskus II





Hibiskus III


Ale chyba jeszcze nad nimi popracuję.




Na tym zdjęciu Owoce róży chyba lepiej wyglądają.








Bardzo mi się podoba pierwszy obrazek, ma już takie malarskie akcenty, reszta w miarę w miarę...


Poza tym machnąłem swój autoportret też temperami i naprawdę fajnie to wygląda... wierzcie na słowo.




Pamiętajcie - cebula najlepsza podsmażana na maśle, czosnek - drobno posiekany wetrzeć w masło na chleb pod ser, pomidory - co tam dajecie...

Na zdrowie...

















piątek, 27 października 2017

Pastelowe glicynie




Ze dwa tygodnie już (oczywiście z przerwami..) maluję w akrylach taki sobie widoczek, kwiaty w wazonie stojące na ławie u mnie w mieszkaniu....






Najpierw był szkic w ołówku, uważam dość udany, stąd skok w akryle.

No i z tego nie jestem zadowolony - pewnie za bardzo się staram i nie jestem spontaniczny - więc trochę to trwa, szczególnie, że dwa pąki ciągle mi nie pasują.... poza tym brak mi odpowiednio żywego koloru - fuksji... mieszanie w kombinacji karminu i błękitu daje albo zbyt pastelowy, albo zbyt ciemny kolor.

Jestem już jednak na finiszu i niedługo skończę....


Po drodze bawię się jeszcze temperą Renesansu - to raczej materia wodna, ale za to pozwala mi spokojnie popracować, nie zasycha mi jak akryl... swobodne operowanie farbą daje dużo frajdy... tak.... myślę o olejach. Coraz częściej.

Zrobiłem też taki mały - ok. A4 - szkic akrylami - celem były chmury...
Obrazek jest na bazie własnego zdjęcia, ale nie odwzorowywałem tu rzeczywistości, architektura jest tylko tłem - co prawda pierwszoplanowym - dla chmur...


Jak wyszło?

Jakoś tak w miarę...   na moim monitorze wygląda lepiej niż w oryginale... :)






"Chmury" - szkic - karton 24 x 31 cm, akryl


Chmury nie powalają, ale chyba zacznę robić takie szkice na mniejszym formacie, żeby najpierw popróbować pomysłów.



                                                                            * * *


Nie mogąc się doczekać zakończenia - szybki rysunek pastelami - szybki, ale to były dwa podejścia...











Jestem całkiem zadowolony.

Kształt wazonu zdecydowanie lepiej odwzorowany niż przy malowanym (śpieszyłem się i wykonałem pod akryl niezbyt dokładny szkic - no i ręka trochę się czasem omsknie...).

Tu dylemat tylko taki, że brak tła, jakiegoś umiejscowienia w przestrzeni, wydaje mi się jednak, że mogłoby to więcej popsuć niż wnieść jakieś dobro, taki samokrytycyzm...?

Poprzedni pastel - różowe malwy - ma tło, ale niezbyt mi się podoba, za mało odcieni różowych miałem, albo co...
I pewnie dlatego przy glicyniach zadowala mnie ten efekt, jaki jest.


Szkic w ołówku był z natury, potem kwiaty zdechły...   przy malowaniu i pastelach zerkałem na foto w telefonie.

Pastel na zdjęciu wygląda prawie jak w oryginale, szkic akrylowy ma nieco podrasowane kolory - tak mnie to zainspirowało, że chyba przeniosę je na obrazek...





Karton 24 x 31 cm, akryl
Papier ok. 60 x 55 cm i pastel - moje ulubione ziemne kolory....






P.S.


siadam do II etapu...









P.S. Pisanie bloga też jest odprężające... ale malowanie lepsze.





.







Amaldus Nielsen i jego morze



Ufff....

Wróciłem do malowania jakiś czas temu. Pod wpływem lektury artykułu o Czachórskim złapałem za pędzle i machnąłem kolejny obrazek inspirowany klasyczną twórczością, bo raczej nie nie nazwałbym tego kopią, za słaby jestem, by tak mówić...

Brakuje mi jeszcze roślinności na pierwszym planie, jak dorobię, to pewnie go tu pokażę.

No własnie - przecież w zeszłym roku (?) zrobiłem Czarne Skały w Trouville wg Boudina...


Muszę zrobić mu fotki i go w końcu tutaj wrzucić.


Tymczasem sięgnąłem (znowu - a przecież nie przepadam za marynistyką, no, ale te chmury...) po chyba mało znanego w Polsce norweskiego malarza Amaldusa Nielsena.





"Morze" -Amaldus Clarin Nielsen, 159x85 cm, olej



Kolejne moje odkrycie....

Widoczki niesamowite, od czasów Budena niebo i chmury na obrazach robią na mnie wielki wrażenie i zawzięcie próbuję na swoich obrazkach zrobić coś takiego, co mnie samego zachwyci....



Malarz urodził się w 1838 roku, studiował w Kopenhadze i  Duseldorfie, uważany jest za pierwszego norweskiego malarza naturalistycznego.

Jego twórczość, to nie tylko marynistyka, malował również pejzaże "lądowe".... Malarz dożył wieku 94 lat i zmarł na zapalenie płuc w 1932 roku.

Kilka jego obrazów...






 Wieczór we Fredrikstad, 1909 r.




 Poranek w Ny-Hellesund, 52x87 cm, 1909 r.





 Widok z Balestrand, 34x47 cm, 1890 r. 




 Plaża po deszczu w Nærland, 85x120 cm, 1897 r. 






 Wieczór we fiordzie, 112x185 cm, 1893 r.





 Wieczór, 41x68, 1878 r. 













Hvaler, 75x127 cm 




Innover, 1914 r. 







 Fiord wieczorem, 116x172 cm, 1897 r. 





 Wieczór nad morzem, 1909 r. 





 Z archipelagu Ny-Hellesund, 17 x 25 cm 





 Żeglując o zachodzie słońca, 1893 r. 





 Poranek we Fredrikstad, 1902 r. 






 Arisholmen, Fredrikstad, 1886 r.















Studium z Arisholmen we Fredrikstad, 19x35 cm, 1884 r.















źródło zdjęć - internet




sobota, 6 maja 2017

Afrodyta



Ukończona Greczynka, chyba jednak Egipcjanka Izyda, także nazywana Afrodytą i Dianą - jeden diabeł...
Jak obrazki do mnie wrócą, to zrobię jakieś lepsze fotki.





Lubię takie brązy...





Tak, to już mi się zaczyna podobać.



50x70 akryl na kartonie
https://papieripatyna.blogspot.com/2015/11/po-grecku.html




piątek, 24 lutego 2017

Kraków...


Nie wiedziałem, że to popularny motyw malarski... W sumie malowałem z własnego zdjęcia - część detali (to co zasłaniały palmy) pozyskałem od pewnej osoby z Krakowa, która życzliwie podesłała mi zdjęcie - uzupełnię wpis o dane jej bloga, za jakąś chwilę...






Nie jestem pewien, czy to ostatnie zdjęcie jakie zrobiłem, poszukam jeszcze innych.






Mocno się napracowałem, a wyszło jakoś tak mało malarsko... Za dużo precyzyjnych detali, zbyt realistycznie chciałem oddać widok. O ile kopuły i wieża są potraktowane plamą, Sukiennice są namalowane wąską kreską i psują ogólny wygląd.

Więcej swobody mi potrzeba.

















50x70 akryl na kartonie

P.S. Po nieskończonych detalach widzę, że to nie są ostatnie fotki.