W zeszłym roku pierwszy raz od wielu, wielu lat trzymałem pędzle w ręku...
To jest pierwsza rzecz jaką namalowałem od czasów podstawówki, a trochę dawno to już było.
Używałem wyłącznie trzech kolorów podstawowych + biel tytanową.
Ta biel faktycznie jest bardzo "żrąca" i mocno odznacza się na płótnie (u mnie - karton). Przy trzecim obrazku przerzuciłem się na biel zwykłą, a tytanowej używałem tylko dla podkreślenia najbardziej błyskających elementów.
Mówiąc delikatnie - nie jestem zachwycony (zdjęcie też nie do końca oddaje rzeczywistość). Na uwagę zasługuje jedynie prawa strona tego obrazka.
Największym problemem było szybkie wysychanie farby akrylowej - jeśli rozrobiłem za mało farby sporo czasu zabierało mi dorabianie odpowiedniego odcienia. Poczytałem sobie internet i przy drugim, albo trzecim obrazku, które kiedyś tu pokażę, zastosowałem plastikowe pudełka typu śniadaniowego.
Teraz akryl mieszam na szklanym spodku, biorę tyle farby ile mi potrzeba, a resztę zamykam w pudełku wyłożonym papierowym ręcznikiem nasączonym wodą. Farba spokojnie wytrzymuje dwa tygodnie. Oczywiście niezbędnym jest medium opóźniające czas schnięcia.
Taaak...
Na niebieski to długo nie mogłem patrzeć.
Las,
2015, 50x70, akryl