Ze dwa tygodnie już (oczywiście z przerwami..) maluję w akrylach taki sobie widoczek, kwiaty w wazonie stojące na ławie u mnie w mieszkaniu....
Najpierw był szkic w ołówku, uważam dość udany, stąd skok w akryle.
No i z tego nie jestem zadowolony - pewnie za bardzo się staram i nie jestem spontaniczny - więc trochę to trwa, szczególnie, że dwa pąki ciągle mi nie pasują.... poza tym brak mi odpowiednio żywego koloru - fuksji... mieszanie w kombinacji karminu i błękitu daje albo zbyt pastelowy, albo zbyt ciemny kolor.
Jestem już jednak na finiszu i niedługo skończę....
Po drodze bawię się jeszcze temperą Renesansu - to raczej materia wodna, ale za to pozwala mi spokojnie popracować, nie zasycha mi jak akryl... swobodne operowanie farbą daje dużo frajdy... tak.... myślę o olejach. Coraz częściej.
Zrobiłem też taki mały - ok. A4 - szkic akrylami - celem były chmury...
Obrazek jest na bazie własnego zdjęcia, ale nie odwzorowywałem tu rzeczywistości, architektura jest tylko tłem - co prawda pierwszoplanowym - dla chmur...
Jak wyszło?
Jakoś tak w miarę... na moim monitorze wygląda lepiej niż w oryginale... :)
"Chmury" - szkic - karton 24 x 31 cm, akryl
Chmury nie powalają, ale chyba zacznę robić takie szkice na mniejszym formacie, żeby najpierw popróbować pomysłów.
* * *
Nie mogąc się doczekać zakończenia - szybki rysunek pastelami - szybki, ale to były dwa podejścia...
Jestem całkiem zadowolony.
Kształt wazonu zdecydowanie lepiej odwzorowany niż przy malowanym (śpieszyłem się i wykonałem pod akryl niezbyt dokładny szkic - no i ręka trochę się czasem omsknie...).
Tu dylemat tylko taki, że brak tła, jakiegoś umiejscowienia w przestrzeni, wydaje mi się jednak, że mogłoby to więcej popsuć niż wnieść jakieś dobro, taki samokrytycyzm...?
Poprzedni pastel - różowe malwy - ma tło, ale niezbyt mi się podoba, za mało odcieni różowych miałem, albo co...
I pewnie dlatego przy glicyniach zadowala mnie ten efekt, jaki jest.
Szkic w ołówku był z natury, potem kwiaty zdechły... przy malowaniu i pastelach zerkałem na foto w telefonie.
Pastel na zdjęciu wygląda prawie jak w oryginale, szkic akrylowy ma nieco podrasowane kolory - tak mnie to zainspirowało, że chyba przeniosę je na obrazek...
Karton 24 x 31 cm, akryl
Papier ok. 60 x 55 cm i pastel - moje ulubione ziemne kolory....
P.S.
siadam do II etapu...
P.S. Pisanie bloga też jest odprężające... ale malowanie lepsze.
.