Rysunek

Rysunek, malarstwo, kaligrafia, media, historia

wtorek, 2 kwietnia 2013

Katy Carr – tacy ludzie są jeszcze...



Głos, a nawet twórczość Katy Carr sprawiają, że można ją nazywać polską Kate Bush. Jednak, moim zdaniem, nasza polska Kaśka ma o wiele większe możliwości.
 


I umie je pokazać. Od wyraźnego silnego głosu, poprzez wibrujący przejmujący śpiew, do silnego wyraźnego szeptu. Kiedy wyśpiewuje szept, to prawie czujemy jej oddech na płatkach ucha, na policzku... Wysokie tony postępują obok głębokich i niskich.


Piosenki  często odnoszą się do smutnych wydarzeń, a zaśpiewane są pogodnie – co potęguje pewną niesamowitość.

Muzyka oszczędna, ograniczona do kilku instrumentów. Słychać jakby osobno: wyraźny jest każdy dźwięk. Eklektycznie i kameralnie. Proste instrumenty: ukulele, skrzypce, wiolonczela, puzon (trąba?), gitara, perkusja dają „suche” dźwięki.


Katy Carr i bohater piosenki "Kommander's Car" - Kazik Piechowski

Na płycie Paszport znajdziemy piosenki z czasów II wojny światowej (min. „Dziś do Ciebie przyjść nie mogę”, „O Mój Rozmarynie” - ale w jakże niesamowitym wykonaniu!!) i inspirowane wojennymi historiami.

Na szczególną uwagę zasługują „Kommander's car”, „Mała, Little Flower”, „Czarne włosy, zielone oczy”, „Motylek”, „Wejmutka” oraz oczywiście standardy, jak wymienione powyżej.

Na 14 utworów, zaledwie trzy oceniam na 3+ w 5-cio stopniowej skali.

Pozostałe – to pełne 5!!



Porównanie do Anny German.

Byłoby trochę na wyrost – bardziej podobna jest do Kate Bush. Ale mi chodzi o porównanie zjawiska hmmm.... polskiego. Dlatego German.

Zdecydowanie inna barwa głosu, nieco mniejsze możliwości głosowe - po prostu inne, ale bardzo podoba liryka.
U German mamy prawdziwie anielski głos, niezwykle mocny i przejmujący o intrygującej wyjątkowej barwie.

Znałem kiedyś głos równie poruszający i wyjątkowy.


Podobieństwo widzę w podobnej liryce i autentyczności przekazu. Cały czas odbieramy prawdziwe uczucia i zaangażowanie piosenkarki.

U German to skala i kolor sprawiają, że na plecach odkrywamy stado mrówek – u Kaśki efekt ten wywołuje niezwykła wibracja głosu – niemalże szloch, niezwykle liryczny przejmujący śpiew...

Kasia dobrze o tym wie i znakomicie wykorzystuje. Czujemy to szczególnie w utworach.. co tu dużo mówić – tragicznych. Takimi właśnie są historie opisane w piosenkach zebranych na albumie Paszport.
To historie ludzi rozdzielonych przez wojnę.

Jest jeszcze inny aspekt, powiedziałbym fenomen Katy Carr.
Świetnie - wyraźnie - śpiewa po angielsku i polsku. W niektórych utworach słyszymy naleciałości angielskiego języka, a może raczej pewne trudności z poprawnym wymówieniem/wyśpiewaniem niektórych słów. Dodaje to uroku.
Ale ja o czymś innym...



Irena Gut Opdyke - "Mała"


Czasami, kiedy oglądam archiwalne nagrania z lat '80-tych lub starsze – uderza mnie język, sposób wysławiania ludzi.
Oni naprawdę mówią po polsku.
Dzisiaj mowa pełna jest różnych „ok”, łał i tym podobnych naleciałości. Styl jakim ludzie operują w mediach pełen jest tzw. ściemniania.



Katy jest autentyczna. Nawet nie chodzi mi o jej patriotyzm.
Ona pięknie śpiewa po polsku, bez sztucznego luzu z jakim wielu „celebrytów” chałturzy próbując zarobić na chleb.
W normalnym kraju, w prawdziwej Polsce promowano by ją w mediach i byłaby gwiazdą.


I to gwiazdą na poziomie światowym.





Słuchając jej piosenek nie potrafię pozbyć się natrętnych myśli...

Mowo ojczysta, mowo najsłodsza...
Gdzie jesteś Polsko z moich snów?
















Brak komentarzy: